Sam okap po montażu będzie OK, ale montaż, kontrola jakości, czy totalnie nieprzemyślana konstrukcja i niezgodność z instrukcją to jest jawna kpina. Do samodzielnego montażu polecam tylko zaawansowanym majsterkowiczom, lub takim co nie mają jeszcze opłytowanego sufitu. Instrukcję można przeglądnąć pobieżnie, ale jak przypadkiem spłonie, zje ją pies czy dziecko zutylizuje w niszczarce to strata żadna, i tak jej treść nie jest do niczego przydatna bo nie zgadza się z tym co przyjechało w paczce. Zastanawia mnie też zastosowanie przekroju kanałów wentylacyjnych niedostępnych w popularnych sklepach i trzeba szukać wszystkiego przez Internet co wydłuża niepotrzebnie czas montażu. Silnik nie wiem jak przeszedł kontrolę jakości, do mnie dotarł w nienaruszonym opakowaniu przykręcony na dwóch śrubach do obudowy, pozostałe dwie latały luzem w kartonie. Okap wyprodukowany pod koniec maja, pilot zadziała może co 5-10 kliknięcie, bateria trzyma 3,3V co sugeruje, ze jest raczej sprawna. Klapka osłaniająca moduł elektroniki w okapie złapana dwoma przypadkowymi i różnymi wkrętami. Okap ma wiele otworów służących do przytwierdzenia go do elementów zabudowy. Szkoda tylko, że otwory służące do mocowania do fabrycznych uchwytów są tak schowane, że ciężko się do nich dostać i wymaga to pewnej ekwilibrystyki na drabinie. Sama obudowa okapu mogłaby też być nieco mniejsza zostawiając nieco większy kołnierz pozwalający na pewne pole manewru przy montażu do sufitu. Obecnie po uwzględnieniu śrub montażowych mamy po 5mm miejsca na ewentualny błąd docięcia płyty kartonowo-gipsowej. By było śmieszniej to instrukcja pokazuje tę lepszą wersję okapu z dużym kołnierzem... Zdumiewający jest też pomysł by polerowana powierzchnia okapu nie była zabezpieczona żadną folią ochronną, ale za to zabezpieczone są w ten sposób powierzchnie normalnie niewidoczne zasłonięte przez szybę i filtry. Na koniec wisienka czyli fabryczne opakowanie, które nie chroni okapu przed niczym, może za wyjątkiem kurzu. Okap jest zapakowany w mizernej jakości tekturę i obłożony bardzo kruchym styropianem. Wystarczy jedno mnij delikatne przemieszczenie kartonu i styropian rozsypuje się na drobne kawałki nie chroniące przed niczym. Wstyd by nikomu się nie chciało zamiast styropianu wsadzić tam zwykłą piankę. Przyznam, że po polskiej firmie spodziewałem się znacznie więcej, a czuję jakbym kupił taniego chińczyka. Naprawdę spore rozczarowanie.
